W blasku Bożej chwały - Kathryn Kuhlman

  • 32,90 zł 31,99 zł
  • szt.
  • Dodaj recenzję:
    • Producent: AF Wydawnictwo
    • Waga: 0.45 kg
    • Dostępność: Jest
      Czas realizacji: 1 - 2 dni robocze

    KOBI ET Y W S ŁUŻ BI E

    Czasami zastanawiam się, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym
    urodziła się chłopcem. Naprawdę nie wiem, jak wyglądałoby moje
    życie jako mężczyzny, gdyż jestem stuprocentową kobietą.
    Zdaniem wielu, bycie kobietą w służbie oznacza, że już na starcie
    jest trudniej, ale nigdy nie myślałam w ten sposób. Po prostu
    unoszę wyżej podbródek i zachowuję się tak, jakbym nie słyszała
    obraźliwych uwag. Nie prosiłam o tę służbę. Bóg wie, że wolałabym
    robić coś innego, ale to On mnie w niej postawił i ci, którzy
    nie lubią kobiet – kaznodziei powinni mieć pretensje do Boga, a nie
    do mnie. Tak po prostu.

    Podzielę się czymś z wami w zaufaniu – głębokim przeświadczeniem
    mojego serca. Nie przypuszczam, bym była pierwszym
    wyborem Boga do tej służby – do tej służby, którą ustanowił na
    dni ostateczne. Jestem o tym głęboko przeświadczona i nigdy nie
    przekonacie mnie, że jest inaczej. Nie jestem też pewna, czy byłam
    Jego drugim, czy nawet trzecim wyborem, ponieważ wierzę, że
    praca, którą wykonuję, to zadanie dla mężczyzny. Pracuję ciężko.
    Niewielu ludzi wie naprawdę, jak ciężko – pracuję po szesnaście
    lub siedemnaście godzin dziennie. Założę się z wami, że potrafię
    pracować więcej, niż pięciu mężczyzn razem wziętych. Tylko ci,
    którzy najlepiej mnie znają wiedzą, jak mało sypiam i ile godzin
    poświęcam tej służbie. Ci, którzy przychodzą na nasze nabożeństwa,
    widzą, że stoję na scenie za kazalnicą 3,5 a czasem nawet 4,5
    godziny bez przerwy i nigdy nie siadam.
    Wierzę, że pierwotnie Bóg wybrał do tej służby mężczyznę. W drugim
    podejściu również. Żaden mężczyzna jednak nie chciał zapłacić
    ceny, a ja w swojej naiwności powiedziałam „Weź to nic, którym
    jestem, i używaj go”. I Bóg to robi do dzisiaj.
    To dlatego wiem, że moc Ducha Świętego jest prawdziwa. Nie
    można dawać bez otrzymywania. Po tych wszystkich godzinach
    potrafię zejść ze sceny równie silna, jak w chwili, gdy na nią
    weszłam. Oddałam siebie całkowicie Duchowi Świętemu. Powierzyłam
    moje ciało niczym puste naczynie do użytkowania przez
    Ducha Świętego, ale kiedy daję, to również otrzymuję. Otrzymuję
    nawet więcej, niż daję.

    Pewnego dnia w Los Angeles przedstawicielka Ruchu Wyzwolenia
    Kobiet z adzwoniła z p ytaniem, c zy w ystąpiłabym w p rogramie
    telewizyjnym, aby wesprzeć ich ruch. Roześmiałam się. „Nie będziecie
    chciały słuchać tego, co mam do powiedzenia!”.
    Widzicie, wiele bym dała, by móc być tylko dobrą żoną, panią
    domu i kucharką. Och, tak chciałabym być dobrą kucharką! I mieć
    z tuzin dzieci. Czasami czuję się jak matka całego świata. Mam
    tyle duchowych dzieci, że nie wiem co robić. Martwię się o nie.
    Matkuję im. Kocham je. Troszczę się o nie. Jak dobrze by było, gdyby
    to mąż zarabiał na życie. Bardzo chciałabym mieć mężczyznę,
    który by mną rządził. Nie trwałoby to długo, ale przez krótki czas
    byłoby wspaniale!

    Jeżeli chodzi o Ruch Wyzwolenia Kobiet, to jestem tak staroświecka,
    jak Słowo Boże. Nadal uważam, że to mąż powinien być głową
    rodziny. Wiem, jak było u nas w domu. Tata zawsze był głową
    rodziny i jeżeli on coś powiedział, to było tak, jakby powiedział
    to sam Bóg. W naszym domu nie było nigdy żadnego Ruchu Wyzwolenia
    Kobiet, za to mieliśmy dużą i szczęśliwą rodzinę. Ojciec
    pracował, a mama kierowała nim, czego on nie był świadomy. To
    było piękne.

    Miejsce kobiety jest tam, gdzie postawi ją Bóg. Dla matki i pani
    domu jest przy mężu i dzieciach. Dla mnie jest w tej służbie. To jest
    moje miejsce, ponieważ Bóg mnie tu postawił.
    W 1 Liście do Tymoteusza 2:11-12 Paweł pisze: „Kobieta niech się
    uczy w ciszy i z całą uległością”. Wygląda na to, że Paweł również
    nie wierzył w Ruch Wyzwolenia Kobiet. Werset dwunasty mówi:
    „Nie pozwalam zaś kobiecie pouczać ani kierować mężem. Niech
    pozostaje w ciszy”.
    Powiem wam coś bardzo jasno. Jestem pewna, że gdyby głoszenie
    Słowa przez kobiety było sprzeczne z Bożą wolą, to Paweł z pewnością
    skrytykowałby Filipa, u którego gościł w domu. Jak pamiętacie,
    Filip miał cztery córki, które głosiły przesłanie od Boga8
    (Dzieje Apostolskie 20:19). Mówię wam, to dopiero był dom pełen
    kaznodziejek! Paweł odwiedził dom Filipa, w którym mieszkały jego
    cztery córki. Z pewnością za nic nie straciłyby okazji spotkania się
    z Pawłem. Nie znajduję ani jednego wersetu, który mówiłby, że Paweł
    zabronił córkom Filipa głosić. Piotr cytuje proroka Joela w Dziejach
    Apostolskich 2:17, mówiąc, że w dniach ostatecznych „nie tylko
    wasi synowie będą głosić i prorokować, ale również córki będą
    głosić i prorokować”. Mocne słowa.