„Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego. I przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze. A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywujących słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 List do Koryntian 2,2 — 5).
Słowa te nie dawały mi spokoju przez całe lata. Co one właściwie miały znaczyć? Że Paweł głosił tylko zbawienie (tzn. narodzenie się na nowo)? Że nauczał tylko o krzyżu i o niczym innym? Musiałem poznać odpowiedź. Czasem to, co proste i oczywiste, jest najtrudniejsze do zrozumienia. W miarę jak rosło moje poznanie Słowa Bożego, zacząłem zdawać sobie
sprawę, że wszelkie poznanie, wszelkie objawienie, wszystko, co Bóg dla nas uczynił, może być zrozumiane jedynie w kontekście dokończonego dzieła krzyża. Zdałem sobie sprawę, że Ewangelię można zrozumieć jedynie poprzez śmierć, pogrzebanie i zmartwychwstanie Pana Jezusa.
Cała reszta nauczania nowotestamentowego po prostu wyjaśnia i odwołuje się do tego, co wydarzyło się na krzyżu. Krzyż jest podstawą całego Nowego Przymierza. Jest podstawą mojej relacji z Bogiem. Jest podstawą całego chrześcijaństwa. Wszelka prawda ma swój fundament w krzyżu.
Jakiekolwiek nauczanie niezgodne z tym, czego Jezus dokonał na krzyżu, jest po prostu nieprawdziwe.